Pomiędzy jedną burzą a drugą, jedną anginą i drugą, jednym remontem i drugim, znaleźlimy chwilę, żeby choć na moment wyrwać się w góry. Pogoda nie sprzyja, więc musiało być krótko. Nasz wybór padł na Szwajcarkę (schronisko) i Sokoliki - jedno z tych miejsc, do których z chęcią wracamy każdego roku.
Z dzieckiem: jak najbardziej - łatwa trasa, są skałki do poskakania, mapy do oglądania i sporo ławek do siedzenia
Z wózkiem: na same Sokoliki raczej nie, ale na Szwajcarkę raczej nie powinno być problemu, dalej plecak, chusta lub siła własnych rąk
Buty: wygodne, najlepiej górskie, nieprzemakalne
Koniecznie: suchy prowiant na drogę, coś do przebrania, wilgotne chusteczki, cieplejszy sweterek lub kurtkę, może nawet buty zmianę, obowiązkowo aparat i piękna pogoda
Samochodem podjeżdżamy aż pod Szwajcarkę (możecie również samochód zostawić na "dzikim" parkingu zaraz przed wjazdem na Szwajcarkę lub na parkingu 500 m dalej). Wybieramy opcję z podjazdem, głównie dlatego, że zależy nam na czasie. Dojazd raczej paskudny, ale jakieś pół godziny mamy zaoszczędzone. Opłata za parking to koszt 5 zł - płatne w Schronisku.
Chwila na rozprostowanie kości, zakup wonder cards, magnesów brak i startujemy. Wędrówka na Sokoliki to około pół godziny drogi, z dzieckiem odrobinę dłużej. Jako, że 3-latek to już mały cwaniaczek, Asia od razu zapowiedziała, że pod górę to ona będzie podróżować w plecaku. Jak tylko jest możliwość, wyciągam ją, żeby nogi rozprostowała i po skałkach poskakała, żeby mąż mi nie padł od tego słodkiego ciężaru :). Pierwsze po drodze są Husyckie Skały, chwila odpoczynku dla zmęczonych pleców (14 kilo to nie mało) i wędrujemy dalej. Zaczyna też odrobinę kropić (w sumie po co sprawdzać pogodę na 15 portalach i radarach pogodowych, jak pogoda i tak robi co chce :/), więc nasz marsz nabiera tempa. Zanim człowiek się obejrzał, byliśmy na miejscu. Kilka trawersów w górę i Sokoliki przed nami. Jednak zaczyna porządnie lać, więc zostajemy pod najbliższym drzewem (trochę licząc na to, że burzy nie będzie) i czekamy na lepsze warunki, aby wspiąć się dalej. Oczekiwanie zostaje nagrodzone po raptem 15 minutach. Krętymi schodami udajemy się na sam szczyt Sokolików. Cel osiągnięty, a zachwyt dziecka bezcenny - Patrz mamo jaki widok.
Schodzimy już bez Asi na plecach, z górki to nie ma żadnego problemu :) i nawet szybko nam idzie.
Cały spacer to jakieś 2 godzinki, koszt w zasadzie żaden, chyba że decydujecie się podjechać na parking Szwajcarki i jakieś zakupy w schronisku. A skałki są naprawdę wspaniałe, zresztą bardzo doceniane przez grupy wspinaczkowe, których jest tam dość sporo.
Schronisko Szwajcarka powstało w 1823 roku. Jest w całości drewniane, wybudowane w stylu tyrolskim. Od 1950 roku pełni rolę schroniska PTTK, a pierwszym jej gospodarzem był Tadeusz Steć. Jest tu baza noclegowa (pole namiotowe) i gastronomiczna. Stąd odchodzi też węzeł szlaków turystycznych po Rudawach Janowickich.
Endomondo pokzało nam
trasa: 3 km (trochę za późno włączyłam)
minimalna wysokość 547 m n.p.m.
maksymalna wysokość 667 m n.p.m
czas: 1h 05 min + 15 minut oczekiwania na zakończenie deszczu + 30 minut na zapomnienie włączenia sprzętu :)
|
Schronisko Szwajcarka, fot. amc |
|
Schronisko Szwajcarka, fot. amc |
|
Schronisko Szwajcarka, fot. amc |
|
Schronisko Szwajcarka, fot. amc |
|
Rudawy Janowickie, fot. amc |
|
Rudawy Janowickie, fot. amc |
|
Husyckie Skały, fot. amc |
|
Husyckie Skały, fot. amc |
|
Sokoliki, fot. amc |
|
Sokoliki, fot. amc |
|
Sokoliki, fot. amc |
|
Sokoliki, fot. amc |
|
Sokoliki, fot. amc |
|
Rudawy Janowickie, fot. amc
PS. Wszystkie zdjęcia za naszymi autorskimi, jeśli chcesz wykorzystać... podaj źródło
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz