środa, 27 lipca 2016

Zawsze dobry pomysł - Sokolik

Pomiędzy jedną burzą a drugą, jedną anginą i drugą, jednym remontem i drugim, znaleźlimy chwilę, żeby choć na moment wyrwać się w góry. Pogoda nie sprzyja, więc musiało być krótko. Nasz wybór padł na Szwajcarkę (schronisko) i Sokoliki - jedno z tych miejsc, do których z chęcią wracamy każdego roku.


Z dzieckiem: jak najbardziej - łatwa trasa, są skałki do poskakania, mapy do oglądania i sporo ławek do siedzenia
Z wózkiem: na same Sokoliki raczej nie, ale na Szwajcarkę raczej nie powinno być problemu, dalej plecak, chusta lub siła własnych rąk
Buty: wygodne, najlepiej górskie, nieprzemakalne
Koniecznie: suchy prowiant na drogę, coś do przebrania, wilgotne chusteczki, cieplejszy sweterek lub kurtkę, może nawet buty zmianę, obowiązkowo aparat i piękna pogoda

Samochodem podjeżdżamy aż pod Szwajcarkę (możecie również samochód zostawić na "dzikim" parkingu zaraz przed wjazdem na Szwajcarkę lub na parkingu 500 m dalej). Wybieramy opcję z podjazdem, głównie dlatego, że zależy nam na czasie. Dojazd raczej paskudny, ale jakieś pół godziny mamy zaoszczędzone. Opłata za parking to koszt 5 zł - płatne w Schronisku. 
Chwila na rozprostowanie kości, zakup wonder cards, magnesów brak i startujemy. Wędrówka na Sokoliki to około pół godziny drogi, z dzieckiem odrobinę dłużej. Jako, że 3-latek to już mały cwaniaczek, Asia od razu zapowiedziała, że pod górę to ona będzie podróżować w plecaku. Jak tylko jest możliwość, wyciągam ją, żeby nogi rozprostowała i po skałkach poskakała, żeby mąż mi nie padł od tego słodkiego ciężaru :). Pierwsze po drodze są Husyckie Skały, chwila odpoczynku dla zmęczonych pleców (14 kilo to nie mało) i wędrujemy dalej. Zaczyna też odrobinę kropić (w sumie po co sprawdzać pogodę na 15 portalach i radarach pogodowych, jak pogoda i tak robi co chce :/), więc nasz marsz nabiera tempa. Zanim człowiek się obejrzał, byliśmy na miejscu. Kilka trawersów w górę i Sokoliki przed nami. Jednak zaczyna porządnie lać, więc zostajemy pod najbliższym drzewem (trochę licząc na to, że burzy nie będzie) i czekamy na lepsze warunki, aby wspiąć się dalej. Oczekiwanie zostaje nagrodzone po raptem 15 minutach. Krętymi schodami udajemy się na sam szczyt Sokolików. Cel osiągnięty, a zachwyt dziecka bezcenny - Patrz mamo jaki widok. 
Schodzimy już bez Asi na plecach, z górki to nie ma żadnego problemu :) i nawet szybko nam idzie.


Cały spacer to jakieś 2 godzinki, koszt w zasadzie żaden, chyba że decydujecie się podjechać na parking Szwajcarki i jakieś zakupy w schronisku. A skałki są naprawdę wspaniałe, zresztą bardzo doceniane przez grupy wspinaczkowe, których jest tam dość sporo.



Schronisko Szwajcarka powstało w 1823 roku. Jest w całości drewniane, wybudowane w stylu tyrolskim. Od 1950 roku pełni rolę schroniska PTTK, a pierwszym jej gospodarzem był Tadeusz Steć. Jest tu baza noclegowa (pole namiotowe) i gastronomiczna. Stąd odchodzi też węzeł szlaków turystycznych po Rudawach Janowickich.


Endomondo pokzało nam
trasa: 3 km (trochę za późno włączyłam)
minimalna wysokość 547 m n.p.m.
maksymalna wysokość 667 m n.p.m

czas: 1h 05 min + 15 minut oczekiwania na zakończenie deszczu + 30 minut na zapomnienie włączenia sprzętu :)


Schronisko Szwajcarka, fot. amc

Schronisko Szwajcarka, fot. amc

Schronisko Szwajcarka, fot. amc

Schronisko Szwajcarka, fot. amc

Rudawy Janowickie, fot. amc

Rudawy Janowickie, fot. amc

Husyckie Skały, fot. amc

Husyckie Skały, fot. amc

Sokoliki, fot. amc

Sokoliki, fot. amc

Sokoliki, fot. amc

Sokoliki, fot. amc

Sokoliki, fot. amc

Rudawy Janowickie, fot. amc

PS. Wszystkie zdjęcia za naszymi autorskimi, jeśli chcesz wykorzystać... podaj źródło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz