czwartek, 14 stycznia 2016

Znacie Henryka?

Między Marczycami, Sobieszowem i Sosnówką, jest takie miejsce, o którym mało kto wie. Niewidoczne z drogi, ukryte w lesie. Historia tego miejsca rozpoczyna się w 1806 roku na szczycie góry Grodna (Wzgórza Łomnickie). To właśnie tu hrabia Heinrich XXXVIII von Reuss, zdecydował się na wybudowanie sztucznych ruin średniowiecznej warowni. Całość projektu zamknięto po niemal 40 latach, dokończył go Henryk XII. Docelowo miało być to miejsce biesiad, spotkań i spacerów... oraz oczywiście punkt widokowy na Karkonosze... i chyba do dnia dzisiejszego funkcje swoją spełnia :) 


Z dzieckiem: tak, ale trasa trudna choć krótka, 
Z wózkiem: stanowcze nie, kilka dość stromych podejść - lepiej plecak, chusta
Buty: wygodne, górskie :)
Koniecznie: woda do picia, suchy prowiant, coś na komary i kleszcze, standardowe rzeczy, które zabieracie na spacer z maluchem (pampersy, coś na przebranie, wilgotne chusteczki)

Znam tylko jedną drogę do tego miejsca, choć szlaki prowadzą od strony Marczyc (niebieski) i z Staniszowa (żółty), przyznam szczerze, że nigdy tamtędy nie szłam. My zawsze startujemy z Sosnówki i maszerujemy za żółtymi znakami. 
Z samochodem jest kłopot przy tej wyprawie. Nie bardzo jest go gdzie zostawić. My, jadąc z Karpacza w Sobieszowie skręcamy w prawo w stronę Staniszowa, a potem zaraz w lewo w ulicę Złoty Widok. Tą wąską drogą jedziemy jakieś 3 minuty do szlabanu w lesie, i tam na poboczu zostawiamy auto. Podejrzewam, że jest to nie do końca zgodne z przepisami, choć zakazu nie ma, a i drogi nie blokujemy. Jest tam miejsce raptem na może 3 samochody, jak logicznie się poustawiają. Zawsze to jakieś rozwiązanie. 
Trasa od tego momentu w zasadzie pnie się ku górze. Od samego początku wędrujemy lasem, najpierw szeroką drogą, później zamieniamy ją na ścieżkę. Żeby dotrzeć na szczyt potrzebujemy raptem może 30 minut. Z wędrującym maluchem jest to troszkę dłuższa wycieczka, szczególnie, że z pewnością poprosi Was o podróż "na rączkach". Ostatni etap spaceru jest stromy, dobrze, że trwa tylko chwilę :) Naszym oczom ukazuje się Henryk.
Dzięki temu, że jest to mało znane miejsce, ukryte w środku lasu, wycieczka jest bardzo przyjemna. Nie ma żadnej kasy biletowej, żadnych straganów z pamiątkami, nic co przypominałoby nam, o tym komercyjnym duchu Karkonoszy. Jest to po prostu miejsce spacerów, spotkań i oczywiście punkt widokowy :) Na własną odpowiedzialność wchodzimy do środka, a można zajrzeć w każdy zakątek tych sztucznych ruin. Jeszcze kilka miesięcy temu, gdy tam spacerowaliśmy, trwał remont obiektu, kiedy znów zajrzymy tam na wiosnę dam znać jak się Henryk zmienił.
Początkowo schodzimy niebieskim szlakiem, bardzo stromy, po około 2 minutach odnajdujemy ciekawą formację skalną. Można się na nią wspiąć i przy pięknej pogodzie obejrzeć panoramę Karkonoszy - dzieci tylko pod opieką rodziców, rodzice - zachowujcie maksimum ostrożności. Miejsce nie jest zabezpieczone, więc ogranicza nas nasza wyobraźnia.
Z tego miejsca opuszczamy niebieski szlak, wybieramy drogę w lewo w kierunku szlaku żółtego i zaczynamy powrót do samochodu.

Miła trasa na pogodny dzień. Całość do przejścia w jakieś 1,5 godziny. Jest to jedno z tych miejsc, do których fajnie się wraca, o każdej porze roku. Wiosną i latem odnajdziemy tu przyjemny chłód lasu, jesienią uważne oczy znajdą grzyby, a zimą puchaty śnieg nada temu miejscu wygląd jak z bajki :) Zapraszam do odwiedzenia Henryka.

Droga "na Henryka", fot. amc

Góra Grodna, fot. amc
Góra Grodna, sztuczne ruiny zamku myśliwskiego Henryk, fot. amc
Karkonosze, fot. amc

Karkonosze, fot. amc

Karkonosze, fot. amc

Karkonosze, fot. amc
Henryk, fot. amc

Henryk, fot. amc

Henryk, fot. amc

Henryk, fot. amc

Henryk, fot. amc

Henryk fot. amc

Henryk, fot. amc
PS. Wszystkie zdjęcia są naszymi autorskimi, jeśli chcesz wykorzystać... podaj źródło. Dziękuję. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz