poniedziałek, 16 października 2017

W Bośni i Hercegowinie

O Bośni i Hercegowinie zwykle myśli się w kontekście wojny, która zakończyła się 25 lat temu. Wciąż niewielu turystów odwiedza te tereny, choć czarujących miejsc jest tam wiele. W BiH byliśmy dwukrotnie i za każdym razem, po powrocie, mamy mieszane uczucia. Z jednej strony "ociekające złotem" Medjugorie z drugiej wioski i wioseczki, w których czas się zatrzymał dekadę temu. Państwo wielu przeciwieństw, ale myślę, że warto zajrzeć, cóż kryje się w tym "kraju w kształcie serca".


Bośnia i Hercegowina graniczy z Serbią, Czarnogórą i Chorwacją (jedna z najdłuższych granic Unii Europejskiej - 932 km). Ma też dostęp do morza - jakieś 20 km w okolicy miejscowości Neum. To jedyne miejsce, mające status nadmorskiego kurortu. Ten fragment BiH oddziela także chorwacki Dubrownik od reszty kraju.


Ważne, wybierając się do Bośni i Hercegowiny
- weźcie zieloną kartę
- uzbrójcie się w cierpliwość, bywają korki na granicach
- na wszelki wypadek powinniście mieć paszport (to już nie Unia Europejska, sam dowód osobisty może nie wystarczyć) 
- nie używajcie internetu, opłaty za używanie własnego internetu są mega wysokie
- mapa, jest niemal konieczna, nie wszystkie programy nawigacyjne ogarniają drogi w BiH

My zobaczyliśmy raptem kilka miejsc, tych najbliżej chorwackiej granicy, może kiedyś uda nam się bardziej zgłębić tajniki serca Bałkanów.

MOSTAR
Cel podróży wielu turystów. Najbardziej charakterystyczne miejsce BiH, najczęściej wykorzystywane do promowania kraju. Mostar położony jest przy rzece Naretw. To tu wzdłuż rzecznego kanionu wybudowano malownicze domki, wzniesiono meczety i postawiono kamienny most, który został wpisany na listę dziedzictwa UNESCO. Stary most, który możemy aktualnie oglądać, to rekonstrukcja zniszczonego niemal dekadę temu 400-letniego mostu. Ma on 30 m długości i wznosi się 20 m nad poziom rzeki. Stare miasto, to labirynt uroczych uliczek, wypełnionych straganami, kawiarniami i restauracjami.
Centrum wygląda imponująco i jest naprawdę przepiękne. A na obrzeżach odnajdujemy już smutną wojenną przeszłość (ruiny domów czy ślady po kulach).
Nie generalizując, my albo źle trafiliśmy, albo tak już tam jest... bo okazuje się, że np. przy opłacie parkingowej, ani kwitka za parking, ani możliwości zapłaty ich walutą. Marka zamienna (bo tak się nazywa bośniacka waluta), jest trudna do zdobycia, nawet w Chorwacji. My mieliśmy trochę, na drobne wydatki. Jednak ciężko nam było nią płacić, bo nikt nie chciał przyjąć. Już na dzień dobry krzyczą, że zapłata tylko w EUR albo w kunach chorwackich. Na wstępie mieliśmy więc zgrzyt z panem parkingowym, który w zasadzie nie mówił w żadnym języku obcym. My po angielsku, niemiecku, polsku a on z nami po bośniacku. Z zakupem pamiątek było dużo łatwiej. 
Nie zmienia to faktu, że Mostar jest piękny, i nie bez przyczyny są tam tłumy turystów















MEDJUGORJE
Ma się wrażenie, że to zupełnie inny kraj. Jadąc przez te wszystkie małe, biedne wioseczki, nagle wjeżdżamy do miejsca z mnóstwem hoteli, sklepów, restauracji. Niesamowita różnica. Parking bezpłatny - ogromny. Medjugorie to miejsce kultu religijnego, to tu spotykają się pielgrzymki ludzi z całego świata. A wszystko to za sprawą objawienia w 1981 roku. Sześciorgu dzieciom, nazwanych widzącymi, objawiła się Błogosławiona Dziewica Maryja z przesłaniem (objawienia trwają do dziś). Kościół Katolicki nie odrzuca objawień w Medjugorje, jednocześnie ciągle badane są te zjawiska w celu potwierdzenia ich autentyczności. W maju 2017 roku, papież Franciszek, wyraził swoją sceptyczną opinię, co do autentyczności objawień, uznając je za niezbyt istotne.
Bądź co bądź, turystyka pielgrzymkowa, jest tu głównym źródłem utrzymania mieszkańców. 
Co mnie zaskoczyło? Kościół w centrum Medjugorje, nie duży, w ogólne nie przypomina naszych budowli sakralnych (chyba spodziewałam się drugiego Lichenia) i całe "kilometry" konfesjonałów z naklejonymi flagami, w jakim języku można się u księdza wyspowiadać. Ot takie dwa spostrzeżenia. Chcieliśmy jeszcze zobaczyć miejsce objawienia, ale okazało się, że podjechanie tam samochodem osobowym graniczy z cudem (ulice szerokości 1 samochodu). Setki autokarów jadących z naprzeciwka, uniemożliwiły nam w ogóle poruszanie się w obranym kierunku.
PS. Jak ktoś lubi dewocjonalia - to do wyboru do koloru.




WODOSPADY KRAVICA
Jeszcze do niedawna miejsce to można było zwiedzać zupełnie za darmo. W poszukiwaniu informacji na różnych blogach, nie było mowy o opłatach za wejście. To się jednak zmieniło. Jest potencjał, jest biznes. Płacić można w kunach, Euro i markach zamiennych. I powiem szczerze, nie wiem ile bilet kosztował, bo cenę dostałam sumaryczną za dorosłych, za dziecko i za parking. Z cennika też niewiele wyczytałam :)
Trudne zejście, trudne wejście - szczególnie w upale. Można skorzystać z podwózki "kolejką - ciuchcią". Wodospady są imponujące. Rzeka Trebizat spada tu z wysokości około 25 metrów, tworząc kaskady niemal jak na chorwackich Krka. Można przejść się pod wodospadami, można popływać, można wypożyczyć kajak, sporo można. Z Asią brodziłyśmy po rzece, wzdłuż wodospadów niemal tak daleko, jak mogłyśmy iść. 
I co z tego, że pięknie... jak...
- tysiące turystów oglądających wodospady, zostawia góry śmieci, które psują krajobraz (ja nie wiem czemu człowiek nie potrafi wrzucić papierków do kosza),
- knajpki i restauracyjki, wyglądają jak rozpadające się budy, a plastikowe siedzenia i brudne stoły nie zachęcają do konsumpcji,
- cenników w zasadzie brak.
Nie żebym marudziła, bo daleka jestem od tego, naprawdę mi się podobało. Jednak w tym tempie, przy braku dbałości o otoczenie wodospadów, obawiam się, że za kilka lat nie będzie po co tam jechać.







BLAGAJ
Zaczarował mnie Blagaj. Tu czułam się miło i bezpiecznie. Bez krzyczących ludzi, bez tłumów turystów. Może dlatego, że był 1 września? Nie wiem, ale było pięknie.
Położony niedaleko Mostaru, w zupełnie niepozornym na mapie miejscu, za to wyjątkowym przyrodniczo - klasztor derwiszów (tekke). Zbudowany na przełomie XV i XVI wieku, niemal przyklejony do wapiennych klifów, nad rzeką Buną wypływającą spod skał. Klasztor ma cechy stylu osmańskiego, służył jako mieszkanie i dom modlitwy. Do zwiedzania udostępnione są pokoje, łaźnia, kuchnia i pomieszczenia gospodarcze. 1 września wstęp wolny, w pozostałe dni możliwość zwiedzania za odpłatnością. Obowiązuje długi rękaw, długie spódnice (spodnie) i nakrycie głowy (kobiety).










POCITELJ
Tylko przejazdem, ale to miejsce zapamiętałam, ze względu na bardzo charakterystyczne zabudowania - styl osmański (pozostałość po tureckich mieszańcach tego terenu). W miejscowości znajduje się średniowieczna turecka twierdza, wzniesiona na ruinach rzymskiego zamku, stare charakterystyczne osmańskie domy, meczet Hadzi Alija i wieża zegarowa. Pocitelj ucierpiał podczas wojny, która toczyła się w Bośni - zniszczono meczet i zabudowania. Jednak większość z nich została odbudowana na początku XXI wieku, i dziś cieszy nasze oczy.



Bośnia i Hercegowina, to kraj z dużym potencjałem, niezniszczony jeszcze turystyką masową. Jednak konsekwencją tego bywają nieprzyjemne sytuacje z mieszkańcami. Bośniacy słabo mówią w językach obcych, co prowadzi do licznych nieporozumień. Nie mogę powiedzieć, że czułam się w 100% bezpiecznie, choć bezpośrednio nie było żadnego zagrożenia. Może wynika to właśnie z tej niemożliwości dogadania się? A może przyzwyczajona do gościnności Chorwatów, zapomniałam, że może być zupełnie inaczej. Miejsca, które odwiedziliśmy są piękne, a przecież to jeszcze nie wszystko co może nam zaoferować tej wspaniały kraj. 


2 komentarze:

  1. ja uwielbiam podróżować ale wiem że niektórzy mówią o tym że podróż to niepotrzebny wydatek. Absolutnie się z tym nie zgadzam. Jeżeli nie mamy wiele pieniędzy też można zorganizować super wyjazd. Ja sama organizuje nigdy przez biuro podróży. Szukam fajny miejsc niedrogich noclegów ubezpieczenia zmalałam na stronie https://kioskpolis.pl/kalkulator-oc-ac/ tutaj jest dużo różnych ofert można porównać i wybrać dobre tanie. Trzeba tylko chcieć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcia i w ogóle piękne miejsce! My póki co zwiedzamy Polskę. W tym roku byliśmy praktycznie w każdym miejscu na wybrzeżu a po nowym roku ruszamy dalej. Znalazłam piękny dom wakacyjny w spokojnej okolicy na Mazurach i chcemy się tam zatrzymać na tydzień lub dwa. Zwiedzimy Mazury.

    OdpowiedzUsuń