poniedziałek, 9 października 2017

Split , miejsce gdzie starożytność miesza się z nowoczesnością

Na pierwszy rzut oka chorwacki Split nie wygląda atrakcyjnie. Co prawda już przy wjeździe do miasta (z autostrady) wita nas ogromna twierdza Klis, która stała się bohaterką jednego z miast Gry o tron, lecz po chwili wyłaniają się blokowiska z dużej płyty, szare i bure. I to jest dominujący obraz miasta. Jednak wystarczy trochę zbliżyć się do morza, trochę zanurzyć się w ulice miasta i od razu znajdujemy to co może zachwycać, bajkowe scenerie miast nadmorskich, z promenadą, palmami i milionem restauracji.

Split pokochałam od drugiego wejrzenia. Czyli wówczas, gdy odnalazłam pałac cesarza Dioklecjana i wszystko to co wokół niego istniało i istnieje. Dopiero ten element miasta, wywołał na mnie ogromne wrażenie - a było ono na tyle duże, że w tym roku wróciliśmy do Splitu, by jeszcze raz zobaczyć to miasto.
Split jest drugim co do wielkości miastem Chorwacji, jednocześnie pełni funkcje stolicy Dalmacji i ważnego ośrodka administracyjnego, gospodarczego i komunikacyjnego. Tu krzyżują się drogi morskie, lotnicze i lądowe. A wszystko to w uroczym cieniu gigantycznych ruin pałacu rzymskiego cesarza Dioklecjana. Z upływem lat pozostałości murów stały się elementem nowoczesnej zabudowy, tworząc jedno z najbardziej oryginalnych miast chorwackich. Miejsca będące wcześniej korytarzami czy komnatami, dziś stanowią uliczki i place centrum Splitu. 
Zaparkować w Splicie nie sposób. Parkingi wypełnione po brzegi, wszędzie stoją samochody, a i sami mieszkańcy Splitu (to Ci z rejestracją ST) jeżdżą jak szaleni. Nie potrafię Wam powiedzieć, gdzie zaparkować, bo sami błądziliśmy jakieś 20 minut, zanim znalazło się jakieś miejsce (oczywiście na parkingu płatnym). Wąskie i ciasne uliczki (do tego dwukierunkowe) nie sprzyjają procesowi parkowania samochodu. Jak się da, korzystajcie z komunikacji publicznej :)
Zaczynamy od promenady z ogromną ilością budek z pamiątkami, restauracjami i kawiarniami. Gdyby tylko nie te tłumy ludzi, byłoby bajecznie... ale niestety, z tymi tłumami trzeba się liczyć będąc w tym mieście. A jak już znajdziecie punkt informacji turystycznej, to warto zabrać mapę (są bezpłatne) i wtopić się w uliczki miasta. Warto zobaczyć Żelazną Bramę, Złotą Bramę i Srebrną Bramę - wszystkie doskonale zachowane. Jednak przede wszystkim do najważniejszych elementów starego miasta należą Świątynia Jowisza, Perystyl, Westybul, Kościoły św. Rocha, Filipa Neri i Katedra św. Dujama wraz z dzwonnicą. Wchodząc do kościołów nie zapomnijcie o ubraniu zakrywającym ramiona oraz nogi (przynajmniej do kolan). Oczywiście kościołów, muzeów i pomników jest zdecydowanie więcej i każdemu warto poświęcić odrobinę uwagi. Fani serialu Gra o tron powinni zajrzeć np. do podziemi Pałacu Dioklecjana, gdzie kręcone były sceny z filmu.

















Klis to niewielka miejscowość tuż obok Splitu, jej kluczowe znaczenie podkreśla fakt nazwy... klis czyli klucz. Klucz do kontynentu, w którym zbudowano fortecę, strzegącą przełęcz łączącą wybrzeże Adriatyku z wnętrzem kontynentu. A w zasadzie... najpierw była twierdza, a później wieś i gmina. Twierdza ma długość 204 m i jej wielkość jest imponująca. Do dziś zachowało się wiele z jej pierwotnego charakteru. Ruiny można zwiedzać, a parking znajduje się niedaleko wejścia. W twierdzy także kręcono sceny serialu Gra o tron (służyła jako wzór dla Meereen).















Najpiękniejsze plaże Splitu znajdują się w Parku Suma Marjan (bezpłatny parking przy marinie). Jest bajecznie, malownicze zatoczki pozwalają na znalezienie własnego miejsca i na odrobinę indywidualności i zapomnienia. Przyjemny cień drzew, jest wytchnieniem od palącego słońca. Koniecznie tam zajrzyjcie :)








Podsumowując, Split jest miejscem w którym miesza się starożytność z nowoczesnością, gdzie ciasne wąskie ulice, nie pozwalają na swobodne parkowanie, gdzie odpływają promy do wszystkich najważniejszych miast Chorwacji i do Włoch i gdzie wśród zgiełku tłumów, można odnaleźć swoją własną plażę. Zapraszam Was do Splitu, będzie Wam się podobało.

1 komentarz:

  1. Jeździcie na ryby? Mój mąż ostatnio postanowił nauczyc syna łowić ryby i robią sobie takie wypady co weekend. Coś czuję, że niedługo wpadną na pomysł żeby kupić namiot, kajak wędkarski i wyjeżdżać na kilka dni.

    OdpowiedzUsuń