środa, 15 lutego 2017

Zimowy sen o Dubrovniku

Nie jestem fanką zimy. Nie lubię mrozu i śniegu. Stąd chyba mój zimowy letarg i brak chęci wyściubiania nosa z domu. Uskuteczniamy co prawda jakieś wyjścia, takie wokół komina, ale to nie jest ta sama energia jaką odczuwamy gdy jest ciepło. A teraz to nawet na sanki nie bardzo da się wyjść, bo leży błoto zamiast śniegu. I tak w oczekiwaniu na wiosnę i powiew ciepłego wiatru pomyślałam, że wrócę myślami do naszych chorwackich wakacji. Mam w głowie jeszcze kilka miejsc o których Wam nie pisałam, a które bardzo zapadły mi w pamięć. Dziś Dubrownik, niech na chwilę zrobi nam się ciepło :)

Dubrownik, Fontanna św. Onufrego, fot. soc
Dubrownik położony jest na południu Chorwacji. W zasadzie, żeby się do niego dostać lądem, musicie pokonać granicę Bośniacką (raczej nie kontrolują paszportów, można wjechać na dowód osobisty). Jeżeli morzem... to trzeba udać się na prom do miejscowości Ploce-Trpanj i dalej już kierować się na Dubrovnik, bez konieczności przekraczania granicy Państwa.
My wyruszamy z Orebica, więc drogę mamy ułatwioną. Niby nie ma dużo kilometrów, niby na mapie wygląda, że blisko, jednak te zakręty spowalniają naszą drogę.

Pierwsze WOW, jest w momencie wjazdu do miasta, kiedy trzeba przejechać przez ogromny most, a tam przepiękne statki pasażerskie, które przypominają słynny statek miłości. Nie wiem czemu, ale do dnia dzisiejszego, mam ten widok przed oczami.
Proponuję parkowanie z dala od centrum. Przy zabytkowej części Dubrownika raz, że jest drogo (jakieś 25 kun/godzina), dwa, że jest potwornie ciasno. My wybraliśmy parking przy ulicy Żulijanska, koszt to jakieś 6 kun/godzina. Stamtąd to jedynie dwa kilometry do centrum, więc jakiś 20 minutowy spacer.



Drugie WOW jest w momencie gdy docieramy do zabytkowej części Dubrownika. Jest bajecznie, jest jak w Grze o Tron i jest tłoczno. Tu trzeba się pilnować, mnóstwo ludzi dookoła, łatwo się zgubić. Dubrownik zwiedzamy swoim własnym tempem, trochę z przewodnikiem (książkowym), trochę "na czuja", jak nam się spodoba to idziemy. Czasem jest to dość chaotyczne, ale po co się spieszyć. Wybieramy się nawet na mury obronne. Widoki są oszałamiające. Przejście całego muru to nie lada wyzwanie, zmęczenie i upał dają się we znaki. Polecam spacer wczesnym rankiem lub późnym wieczorem. Na murach nie ma osłon i dachów pozwalających skryć się w cieniu, kłopotliwe jest nawet znalezienie kiosku lub straganu z wodą do picia. Cały mur to długość 1940 m, wysokość do 25 m, natomiast szerokość miejscami dochodzi do jedynie 1,5 m.
Spacerując po Dubrowniku z pewnością nie ominiecie Placy - głównej ulicy miasta. To tu znajduje się słynna fontanna Onufrego, dająca orzeźwienie, podczas upalnego dnia. Jest to okrągła budowla z 16-stoma kamiennymi maskami wokół. Z ust każdej maski wypływa woda. A jeśli wierzyć legendzie, to należy w każdym z 16-stu punktów obmyć ręce, okrążając fontannę zgodnie z ruchem wskazówek zegara, a wtedy nasze życzenie się spełni.
Kolejnym obowiązkowym punktem jest z pewnością Plac Luza z Pałacem Sponza. Jedno z najważniejszych miejsc w mieście, kiedyś mieściły się tu urzędy, banki czy skarbce. Aktualnie Archiwum Republiki Dubrownickiej. Na środku placu odnajdujemy Kolumnę Rolanda - tego samego Rolanda z pieśni o Rolandzie.
Na Dubrownik trzeba poświęcić co najmniej jeden dzień zwiedzania. A my i tak widzieliśmy wszystko w telegraficznym skrócie. Jako fanka Gry o Tron z chęcią poszukałabym szlaku utworzonego specjalnie w miejscach gdzie kręcono serial. Gdyby starczyło czasu chętnie poleżałabym na plaży, z widokiem na majestatyczny Dubrownik. I pewnie zajrzałałbym choć do jednego muzeum... ale to wszystko kolejnym razem :)
Polecam jeszcze odwiedzenie wzgórza Srd górującego nad Dubrownikiem. Trzecie WOW. Można dostać się tam kolejką gondolową, która stacje ma w centrum miasta, piechotką szlakiem górskim (podobno godzinka czasu) lub podjechać samochodem - na to rozwiązanie pada nasz wybór - trochę z oszczędności, trochę z późnej godziny. Jadąc samochodem, musicie być ludźmi o mocnych nerwach. Nawet nam przyzwyczajonym do wąskich, górskich dróg, strach staną przed oczami. Na wzgórze Srd zjeżdża się z głównej drogi okalającej Dubrownik, mocno pod górę w niepozorną wąską ulicę (kierunek Bosanka). Na tyle niepozorną, że ma się wrażenie, że jest jednokierunkowa - a nie jest. Dobrze, że to późne popołudnie i ten ruch turystyczny nie jest już taki duży. Powiem szczerze, że jeszcze żadna droga w Chorwacji tak mnie nie przeraziła. Jednak ludzie jeżdżą, więc i my pojechaliśmy. Wjazd jest darmowy, za parking również się nie płaci. Na górze majestatyczna forteca i restauracja, ale przede wszystkim fantastyczny widok z jednej strony na Dubrownik, z drugiej na górzystą część Chorwacji oraz Bośni i Hercegowiny.
Dubrownik jest piękny, jego burzliwa historia odcisnęła nieco piętno na tej Perełce Adriatyku a ostatnie działania wojenne to przecież nie taka dawna historia (1991 - 1992). Aktualnie wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO, co pozwoliło uzyskać środki finansowe na jego odbudowę. Teraz jedynie nieliczne ślady po kulach i nowe czerwone dachówki, mogą świadczyć o tym co się wydarzyło.

Kiedyś tam wrócę :)

Kochani, jeśli planujecie wizytę w Dubrowniku, nie zabierajcie wózka... wygodniejsze będzie nosidło lub chusta. Ja miałam pomysł na wózek i wiecznie musieliśmy go nosić. Schody, schody i jeszcze więcej schodów.

PS. Wszystkie zdjęcia są naszego autorstwa, jeśli chcesz wykorzystać - podaj źródło.

Dubrownik, Pierwsze WOW, fot. amc
Dubrownik, fot. soc


Dubrownik, fot. soc

Dubrownik, Stare Miasto, fot. soc

Dubrownik, Fontanna św. Onufrego, fot. soc

Dubrownik, Główna Ulica Starego Miasta, drugie WOW, fot. soc

Dubrownik, fot. soc

Dubrownik, fot. amc

Dubrownik, fot. soc

Dubrownik, fot. soc

Dubrownik, fot. soc

Dubrownik, fot. soc

Dubrownik, fot. soc

Dubrownik, fot. soc

Dubrownik, fot. soc

Dubrownik, fot. soc

Dubrownik, fot. amc

Dubrownik, fot. amc

Dubrownik, fot. soc

Dubrownik, fot. soc

Dubrownik, fot. amc

Dubrownik, fot. amc

Dubrownik, fot. amc

Dubrownik, fot. amc

Dubrownik, Trzecie WOW, fot. amc

Dubrownik fot. amc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz