sobota, 5 listopada 2016

Pag - gdzie fakultatywnie

Pobyty na wyspach bywają męczące, nie każdy dobrze czuje się w miejscu ze wszystkich stron otoczonych wodą. Czasem trzeba się wyrwać i sprawdzić co jest dalej, albo wskoczyć w jeszcze większy obszar wodny i wybrać się na rejs. Pag jest też krajobrazowo dość monotonny, więc jak jesteście tam dwa tygodnie... to koniecznie wyrwijcie się gdzieś na chwilę. Moje propozycje wyjazdów skupione są w najbliższej odległości od naszej uroczej bazy wypadowej.

Jak wydostać się z wyspy? O ile nie jest to trudne, o tyle kłopotem jest czas jaki to pochłania. Niby prom płynie 15 minut, ale trzeba wcześniej przyjechać, zanim się załaduje, zanim się rozładuje... godzina jak nic. Natomiast sam przejazd lądem to około 40 minut, co również nie napawa optymizmem. Jednak jeśli już ruszycie to polecam, kilka wspaniałych miejsc - zupełnie innych niż sama wyspa Pag.



Rejs rzeką Zrmanja
Zrmanja to malownicza rzeka, meandrująca przepięknym kanionem, czasem porównywanym do amerykańskiego Grand Canion. Coś dla siebie znajdą tu miłośnicy raftingu, kajaków, nurkowania i Ci co wolą spokojniejsze rejsy zarówno te całodniowe jak i kilkugodzinne. Będąc na miejscu w Chorwacji w wielu biurach podroży odnajdziemy oferty od 150 Kn po nawet 300 Kn i więcej.
Z małym dzieckiem polecam krótszą opcje rejsu, taką około 2-godzinną. Młodzież się wtedy nie zmęczy (w końcu ograniczenie przestrzeni tylko do łódki może być dla Malucha ogromną przeszkodą) a i my nie zwariujemy co chwilę zaglądając czy aby na pewno dziecko za burtę nam nie wyleci :).
Startujemy z miejscowości Obrovac, niewielką około 20-sto osobową łódką. Kieruje się ona w stronę morza Nowigardzkiego. Pomału naszym oczom ukazują się widoki zapierające dech w piersiach. Przepiękny Kanion, którym płyniemy z każdym zakrętem odkrywa swoje coraz to nowsze oblicze. Jednak, powiem szczerze, że dwie godziny to takie optimum, płyniecie małą łódką, przez godzinę w jedną stronę i godzinę w drugą, z 3-latką, która nie usiedzi w jednym miejscu - ja się zmęczyłam. Co nie zmienia faktu, że miejsce urocze i naprawdę warto zobaczyć.
Dłuższe rejsy, z tego co czytałam, w programie mają kąpiele w wodospadzie (nie wiem tylko gdzie ten wodospad, bo my go nie widzieliśmy) i obiad na łodzi. Takie eksperymenty zostawie sobie na inny chorwacki czas - niech Asia podrośnie :).

Rejs rzeką Zrmanja, fot. amc

Rejs rzeką Zrmanja, fot. amc

Rejs rzeką Zrmanja, fot. amc

Rejs rzeką Zrmanja, fot. amc

Rejs rzeką Zrmanja, fot. amc

Rejs rzeką Zrmanja, fot. amc

Rejs rzeką Zrmanja, fot. amc

Rejs rzeką Zrmanja, fot. amc

Rejs rzeką Zrmanja, fot. amc

Rejs rzeką Zrmanja, fot. amc

Rejs rzeką Zrmanja, fot. amc


Jaskinie Cerovac 
Tu jest absolutne i niepodważalne WOW. Jaskinie znajdują się w Parku Przyrody Velebit (niedaleko miejscowości Obrovac). W sumie jest ich trzy, my zwiedzamy jedną. Warto wcześniej sprawdzić w jakich godzinach jaskinia jest otwarta. We wrześniu trafiamy na ostatnie wejście o 16.00 i jesteśmy sami - tj. nasza czwórka i pani przewodniczka. Od kasy do jaskini jest kawałek drogi - jakieś 15 minut pod górę. A w samej jaskini jest zimno - około 5 stopni, więc warto przede wszystkim mieć zakryte buty i długie nogawki wraz z długimi rękawami. Dla dziecka polecam jeszcze coś na głowę - opaskę, czapkę, chustkę - bo jest na prawdę zimno. Zwiedzamy około 700 metrów jaskini, czas trwania "normalnego" zwiedzania to około 1,5h. Nam udało się szybciej, raz, że jesteśmy jedyni, dwa, że podeszliśmy do jaskini wcześniej, więc nie wędrujemy z panią przewodnik od kas, trzy, że Pani mówi po angielsku, więc de facto przekazuje nam podstawowe informacje.
Zdjęć robić nie wolno, więc nie mogę pokazać jakie cudowności kryje jaskinia, ale ja czegoś tak pięknego jeszcze nie widziałam. Asia była zafascynowana, samą jaskinią, formami skalnymi przypominającymi zwierzęta, a jak Pani pokazała jej nietoperza to już w ogóle prawie podskoczyła z radości. Zdecydowanie bardziej odpowiadało jej chodzenie "pod ziemią" niż pływanie łódką.

PS. Wstęp 50 Kn
Zdjęcia pochodzą ze strony www.perla-pag.hr





Zadar
Zadar, po malutkich miejscowościach Pagu to miła odmiana. Stare miasto, położone jest na półwyspie. Nie ma większych problemów z zaparkowaniem (aczkolwiek podejrzewam, że w szczycie sezonu, może być różnie), parkomaty są dobrze oznakowane, a cena niezbyt wygórowana, około 4 Kn za godzinę.
W tym roku Zadar odwiedzamy wieczorem, więc mamy możliwość obejrzenia zachodu słońca z kultowego miejsca, zaprojektowanego przez Nikole Basica o przewrotnej nazwie powitanie słońca. Widok tego zachodu zostanie mi na zawsze w pamięci, nie ze względu na jego wyjątkowość, lecz z powodu tego co widzę. To ciekawe jak znak czasu wpływa na nasze życie. Spora część ludzi, zamiast oglądać zachód słońca, patrzyła w monitorki telefonów, tabletów tudzież innych urządzeń, dokumentując to zjawisko, nie delektując się nim. Wokół nas unosiły się dźwięki zadarskich morskich organów, a widok był osobliwy.
Sam Zadar to miejsce którego historia sięga nawet IV w p.n.e. I tak jak duża część terytorium Chorwacji przechodził z rąk do rąk, a każde z tych wydarzeń zostawiło po sobie ślad w mieście. Do najciekawszych miejsc możemy zaliczyć kościół św. Donata - najbardziej rozpoznawalne miejsce w Zadarze jeszcze z czasów przedromańskich, Katedrę św. Anastazji i kościół św. Krševana, bramę Porta Terraferma a także ratusz. Katalog ten jest oczywiście niewyczerpany, bo tych miejsc możemy wymienić jeszcze kilkanaście. Niewątpliwie warto również zajrzeć na Kalelarga - główną arterię miasta, gdzie toczy się całe życie towarzyskie.
Zadar darzę szczególnym sentymentem, było to jedno z pierwszych miejsc, które odwiedziliśmy będąc w Chorwacji, 4 lata temu. Polecam Wam, jako miłą alternatywę dla miast na Pagu.

Zadar, fot. amc

Zadar, fot. amc

Zadar, fot. amc

Zadar, fot. amc

Zadar, fot. amc

Zadar, fot. amc

Zadar, fot. amc

Zadar, fot. amc

Zadar, fot. amc


Wyspa Rab
Logistyka wydostania się z Pagu na Rab to wyższa szkoła wtajemniczenia. Promy absolutnie nie są ze sobą skomunikowane i będąc poza sezonem, może się zdarzyć, że na któryś trzeba będzie poczekać nawet godzinę.
Tak więc, najpierw łapiemy prom Ziglijen-Prizna a potem Stinica-Misnjak, i po jakiś 2 godzinach docieramy do miasta Rab :)
Prom jest fantastyczną atrakcją dla dziecka, Asia w zasadzie ani na chwilę nie usiadła, ciągle jest w ruchu, wszędzie chce zajrzeć.
Początkowo wydawało mi się, że Rab będzie tak samo pustynny jak Pag. Takie odnosi się wrażenie jak tylko prom przybija do brzegu. Jednak im bliżej stolicy wyspy, tym bardziej kolorowo i zielono. Parking w mieście Rab (tak, ta sama nazwa jak wyspa) znaleźliśmy w samym centrum i tam też skupiliśmy swoje zwiedzanie, malownicze uliczki miasta przypominają mi trochę Dubrovnik. Rab słynie ze swoich fortyfikacji, jeszcze z czasów średniowiecza oraz z bardzo wielu romańskich oraz gotyckich kościołów. Nazywany jest także miastem 4 wież.
W samym mieście Rab "plaża" jest raczej betonowa, więc to bardziej miejsce do opalania. Wystarczy jednak wyjechać odrobinę za miasto, i znajdujemy piasek! Dla sprawdzenia jak wyglądają piaszczyste plaże w Chorwacji, wybraliśmy Rajską Plaże. Nazwa wskazywałaby, że to faktycznie cud nad cudy. Moje rozczarowanie jest ogromne. To, że z pogodą nie trafiliśmy, to mi nie przeszkadza, to że plaża piaszczysta, to jest fakt - Asiek jest zachwycona tą wielką piaskownicą, ale to, że absolutnie wszystko jest skomercjalizowane do granic możliwości - to gdzie tu raj? Leżaki ustawione rzędami, jeden obok drugiego (płatne), karuzele, restauracje, kemping, zjeżdżalnie (w opłakanym stanie), rowery wodne... dosłownie wszystko! Nie tak to sobie wyobrażałam. I jeszcze kawał drogi trzeba wejść do wody, żeby chociaż do kolan się zamoczyć (wiem, wiem, dla dzieci super), ale to nie dla mnie. Woda brudna, aż szara od tego piasku - chyba wolę kamyczki. Raj nie okazał się rajem. I choć miasto Rab - fantastyczne, tak Rajska Plaża - niekoniecznie.

Prom - Pag, fot. amc

Prom Pag, fot. amc

Prom Pag, fot. amc

Prom Rab, fot. amc

Rab, fot. amc

Rab, fot. amc

Rab, fot. amc

Rab, fot. amc

Rab, fot. amc

Rab, fot. amc

Rab, fot. amc

Rajska Plaża, Rab, fot.amc

Rajska Plaża, Rab, fot.amc

Inne miejsca, które mogę Wam polecić, całkiem niedaleko i warto do nich zajrzeć jak będziecie na Pagu, (byliśmy, ale nie w tym roku)

Rejs do Parku Narodowego Kornati - zapraszam na wpis z ubiegłego roku
Novalija - Biograd (miejsce gdzie startuje statek do Parku Narodowego) - około 115 km
W Zadarze też widziałam do kupienia rejsy.

Park Narodowy Krka - zapraszam na wpis z ubiegłego roku
Novalija - wodospady Krka - około 145 km

Park Narodowy Jezior Plitwickich - zapraszam na wpis z ubiegłego roku
Novalija - Jeziora Plitwickie - około 114 km promem, około 165 km przez most

Będąc na Pagu, nie powinniście się nudzić. To doskonała baza wypadowa do wielu popularnych miejsc w Chorwacji. Choć wydostanie się z wyspy jest kolokwialnie rzecz ujmując "upierdliwe", to myślę, że warto się ruszyć i zobaczyć uroki tych okolic.

PS. W tym roku miałam plan, żeby pójść w chorwackie góry, jednak pogoda pokrzyżowała moje plany, no cóż innym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz