Istria to półwysep, który w swojej historii przechodził z "rąk do rąk". Panowali tu Rzymianie, Bizantyjczycy, Frankowie, Germanowie, Wenecjanie, Austriacy czy Genueńczycy. W okresie międzywojennym Istria była pod wpływem Włoch, natomiast po II wojnie światowej Jugosławii. Taka wielokulturowość miała wpływ na architekturę półwyspu. Ostatnie stulecie przyczyniło się do faktu, iż dość licznie na wypoczynek przybywają tu Włosi, a język włoski jest w tej części Chorwacji dość powszechnie używany.
Z dzieckiem: tak
Z wózkiem: długi spacer może zmęczyć malucha, jednak trzeba wziąć pod uwagę, że w każdym z tych miejsc są momenty gdzie trzeba będzie wspiąć się po schodach - i wtedy właśnie wózek przeszkadza
Z wózkiem: długi spacer może zmęczyć malucha, jednak trzeba wziąć pod uwagę, że w każdym z tych miejsc są momenty gdzie trzeba będzie wspiąć się po schodach - i wtedy właśnie wózek przeszkadza
Buty: wygodne
Koniecznie: mapa, dowód osobisty lub paszport, Kuny, coś do picia
Koniecznie: mapa, dowód osobisty lub paszport, Kuny, coś do picia
Do Puli docieramy przed południem, koło 11.00. Jesteśmy mocno zmęczeni całonocną droga z Polski, jednak wykrzesaliśmy jeszcze energię widząc przed nami ogromny amfiteatr z I w n.e. I to miejsce parkingowe tuż pod tą monumentalną budowlą... Jakby na nas czekało :) Czyli to od Puli zaczynamy naszą przygodę z Istrią. Wejście do amfiteatru to koszt 40 HRK (Asia nie płaci). Jest to najlepiej tego typu zachowana budowla na świecie. Ma kształt elipsy i trzy kondygnacje. Było to miejsce krwawych walk gladiatorów i wyścigów konnych zaprzęgów. Widownia liczyła 30 rzędów i mogła pomieścić 28 tys osób. Obecnie w amfiteatrze odbywają się spektakle na świeżym powietrzu. Jest już bardzo gorąco, ale Asiek w swoim żywiole... ona się wyspała :) Biega po schodach w tą i z powrotem, co chwilę krzycząc "mamo wow":).
Trochę na tzw. "czuja", trochę "za tłumem", odnajdujemy drogę do centrum Puli. Wędrówkę kontynuujemy mijając po drodze bramę Porta Gemina i dalej tzw. "turystyczną ulicą" (cukiernie, lodziarnie, sklepy z pamiątkami) mijając Bramę Herkulesa docieramy do Złotej Bramy nazywaną inaczej Łuk Triumfalny Sergiusza. Te bramy to ślady rzymskich wpływów w regionie Istrii. Wspaniałe świadectwo tamtych czasów. Po krótkim odpoczynku udajemy się w stronę głównego placu Puli. Tam znajdujemy Informację Turystyczną i przechwytujemy mapę :). Na placu znajduje się Ratusz i Świątynia Augusta (wewnątrz można obejrzeć zbiór rzymskich rzeźb i portretowych popiersi). Cały ten plac to połączenie dwóch epok antyku i renesansu. Stamtąd ruszamy w stronę katedry Mariackiej. Przechodzimy obok pałacu Demartini i docieramy do placu katedralnego gdzie stała kiedyś Świątynia Jowisza i pierwsza chrześcijańska trzynawowa bazylika. Obecnie znajduje się tu Katedra Mariacka z przepięknym renesansowym portalem. Na tzw. dobicie postanowiliśmy jeszcze wspiąć się do nieukończonej twierdzy z murami obronnymi i czterema bastionami. To w tym miejscu niegdyś znajdował się gród, Kapitol i wczesnochrześcijańskie kościoły. Roztacza się stąd wspaniała panorama miasta. Nie wchodzimy do fortu, już chyba ze zmęczenia... spacerujemy wokół schodząc nieopodal małego rzymskiego teatru (wykopaliska archeologiczne). I w zasadzie nie myślimy już o niczym innym jak o odpoczynku w naszym domku. Prosto do samochodu, a potem jeszcze do sklepu, po podstawowe zakupy (chleb, masło, woda i zimne piwko) i dalej na camping.
Do Puli wracamy jeszcze przed samym wyjazdem do Polski, odkrywając dodatkowo park z placem zabaw dla dzieci. Za drugim razem parkowanie nie jest już takie proste, jakieś 40 minut szukamy miejsca. Jesteśmy jednak wytrwali:) Krótki spacer po sklepikach, zakupy pamiątek, Asia wybiera widokówki dla babci i magnesy na tablicę magnesową :)
Miłośnicy nowych wrażeń, mogą zwiedzić podziemną Pulę, czyli przejść się korytarzami pod miastem.
W Puli jako tako nie ma plaż, trzeba wybrać się na obrzeża miasta gdzie są kąpieliska.
W Puli jako tako nie ma plaż, trzeba wybrać się na obrzeża miasta gdzie są kąpieliska.
Endomondo nam pokazało:
trasa: 5,23 km
minimalna wysokość 24 m n.p.m.
maksymalna wysokość 90 m n.p.m
maksymalna wysokość 90 m n.p.m
czas: 2h 39 min
za drugim razem...
Endomondo nam pokazało:
trasa: 3,13 km
minimalna wysokość 39 m n.p.m.
maksymalna wysokość 79 m n.p.m
maksymalna wysokość 79 m n.p.m
czas: 1h 47 min
![]() |
Pula, amfiteatr, fot. amc |
![]() |
Pula, amfiteatr, fot. amc |
![]() |
Pula, Zlota Brama, fot. amc |
![]() |
Pula, Świątynia Augusta, fot. amc |
ROVINJ
Wow! Wow! Wow! To była pierwsza rzecz jaką pomyślałam po przyjeździe. A my znów bez mapy:) Choć w sumie nie tak do końca, bo ogólna mapa Chorwacji, którą mamy, miała miniaturkę miasta Rovinj. Tak więc zlokalizowałam parking i znów miejsce na nas czekało:) a potem znów "za tłumem" :) Zaczęliśmy od mariny, i tak krok za krokiem dotarliśmy do szerokiego placu portowego - Trg marsala Tita. Na środku stoi piękna fontanna, a tuż obok wieża zegarowa. Dalej kierujemy się w stronę łuku triumfalnego Balbiego z 1680 roku. I tu wchodzimy w labirynt wąskich uliczek z przepięknymi sklepikami z rękodziełem. W zasadzie są to małe galerie sztuki. My wspinamy się dalej mocno pod górę, pokonując kolejne stopnie dochodzimy do katedry św. Eufemii z 1736 roku. Dzwonnica jest najwyższą wieżą Istrii (57 m). Z placu przed katedrą rozpościera się zapierający dech w piersiach widok. Słońce odbija się w błękicie morza, a to wszystko na tle kolorowych domków Rovinj. Kręcimy się tu chwilę i udajemy się dalej. Trafiamy na targ (Trg Valdibora) a potem do drugiej części mariny. I tu na placu zabaw robimy sobie przerwę. Postanawiamy zostać w Rovinj na zachód słońca... z naszego campu nic nie widać :) Aby nie siedzieć w miejscu, ruszamy dalej w stronę miasta, tym razem chcąc obejść je po zewnętrznej stronie. Nie koniecznie się tak da, przez moment ulica odchodzi od nabrzeża ustępując miejsca budynkom. Ciasne przejścia pomiędzy domami ukazują nam przepiękne widoki na morze. W końcu docieramy nad klif, który pełni rolę pewnego rodzaju plaży. Są miejsca do opalania się i miejsca do pływania... nie polecam dla maluchów. Kupiliśmy po rogalu i poczekaliśmy na zachód słońca... magiczne miejsce, magiczny zachód słońca... Cudowna podróż w weneckie klimaty.
Endomondo nam pokazało:
trasa: 4,31 km
minimalna wysokość 41 m n.p.m.
maksymalna wysokość 86 m n.p.m
maksymalna wysokość 86 m n.p.m
czas: 3h 12 min
![]() |
Rovinj, fot. amc |
![]() |
Rovinj, fot. amc |
![]() |
Rovinj, Łuk Triumfalny, fot. amc |
![]() |
Rovinj, fot. amc |
![]() |
Rovinj, fot. amc & soc |
POREC
Porec wypadł nam przypadkiem. Po prostu zaczął padać deszcz, to wsiedliśmy w samochód i "heja" przed siebie. Jeszcze w połowie drogi zawracaliśmy, bo wypadek był. Sum summarum zamiast jechać godzinę, jechaliśmy dwie. Szczytem jednak było parkowanie. Myślę sobie co tam taki Porec, znajdziemy miejsce... nic bardziej mylnego. Pół godziny szukania postoju, w końcu znaleźliśmy pod szkołą, w której nawiasem mówiąc nie było ani jednego dziecka (piątek godzina 12:00). Na szczęście do centrum niedaleko. Zaczynamy od Placu - Trg Slobode. Zachwyt Asi wzbudza rzeźba na samym środku placu. Można wejść, dotknąć, pobiegać w koło. Stamtąd spacerkiem, ulicą Dekumanova, wśród licznych sklepów i sklepików z różnorakimi pamiątkami udajemy się do Bazyliki Eufrazjana. Ulica o tyle ciekawa, że została wytyczona jeszcze przez Rzymian, wyłożona jest białymi, wypolerowanymi kamieniami. Po prawej stronie naszym oczom ukazuje się wspaniały przykład sztuki bizantyjskiej, wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO - bazylika. Obecny kształt uzyskała w VI w n.e., wcześniej w znajdowało się tu oratorium, dobudowane do świeckiego domu. Wstęp to koszt 40 HRK dla osoby dorosłej, Asia nie płaci. Miejsce robi piorunujące wrażenie, Nie jestem może wielkim znawcą historii, ale zawsze gdy widzę, przed sobą świadectwo dawnych kultur zapiera mi dech (szczególnie warto zobaczyć mozaiki wczesnobizantyjskie i mozaikę symbolicznego znaku Chrystusa, ryby, z III w n.e.). W ramach biletu można wejść także na wieżę, z której można podziwiać przepiękny Porec. Później idziemy na obiecane lody w stronę Trg Marafor, tu chwila na placu zabaw. Wracamy wzdłuż mariny, podziwiając piękne widoki, w tym wyspę świętego Mikołaja (żałuję, że nie mogliśmy popłynąć, żeby ją zobaczyć). Porec to bardzo klimatyczne miasto, z licznymi kawiarenkami i przepiękną mariną. Warto wstąpić tu na chwilę, żeby złapać oddech historii, bo tam znajdujemy ją na każdym kroku i za każdym rogiem, ukrytą pomiędzy domami, placami i parkami.
Te trzy miejsca stanowią niejako kwintesencję tego co można spotkać na Istrii. Nie zdążyliśmy, choć bardzo chciałam, wyruszyć w rejs statkiem. Z każdego z tych miejsc organizowane są wycieczki, można zobaczyć Kanał Limski, Park Narodowy Brunji, Park Narodowy Kamenjak, można także zobaczyć zachód słońca z delfinami. Każda z tych opcji była ciekawa, a z pewnością dziecko byłoby zachwycone. Niestety czas nam na to nie pozwolił, być może następnym razem.
PS. Wszystkie zdjęcia są naszymi autorskimi, jeśli chcesz wykorzystać... podaj źródło. Dziękuję.
Endomondo nam pokazało:
trasa: 4,85 km
minimalna wysokość 28 m n.p.m.
maksymalna wysokość 109 m n.p.m
maksymalna wysokość 109 m n.p.m
czas: 2h 39 min
![]() |
Porec, Bazylika Eufrazjana, fot. amc |
![]() |
Porec, fot. amc |
![]() |
Porec, Bazylika Eufrazjana, fot. amc |
![]() |
Porec, Bazylika Eufrazjana, fot. amc |
![]() |
Porec, fot. amc |
Te trzy miejsca stanowią niejako kwintesencję tego co można spotkać na Istrii. Nie zdążyliśmy, choć bardzo chciałam, wyruszyć w rejs statkiem. Z każdego z tych miejsc organizowane są wycieczki, można zobaczyć Kanał Limski, Park Narodowy Brunji, Park Narodowy Kamenjak, można także zobaczyć zachód słońca z delfinami. Każda z tych opcji była ciekawa, a z pewnością dziecko byłoby zachwycone. Niestety czas nam na to nie pozwolił, być może następnym razem.
PS. Wszystkie zdjęcia są naszymi autorskimi, jeśli chcesz wykorzystać... podaj źródło. Dziękuję.
Agnieszku z niecierpliwością czekałam na Wasze chorwackie opowieści. Dzięki opisom i cudownym zdjęciom, poczułam się troszkę - jakbym była z Wami. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńChorwacja jest bardzo ciekawa i barwna, ale Istria rozkochuje w sobie w nas za każdym razem. My co roku jeździmy do okolic Rovinj. Polecam serdecznie, jak ktoś szuka odpoczynku i widoków.
OdpowiedzUsuń