Majówka do doskonały moment na to, żeby sie zatrzymać, złapać oddech i w końcu móc przebywać razem. Nawet pogoda postanowiła nam sprzyjać. Nie tylko nie padało, ale nawet czasami zaświeciło słońce.
Celem naszego wyjazdu, jest Karłów- niewielka miejscowość u podnóża majestatycznego Szczelińca. To tu krzyżują się liczne szlaki wiodące przez Góry Stołowe, to tu przebiegają międzynarodowe trasy rowerowe a także trasy dla narciarzy biegowych, to tu dojedziemy "drogą 100 zakrętów" łączącą Radków z Kudową Zdrój. W Karłowie, na moje oko, mieszka około 50, może 60 mieszkańców. Tu nawet nie ma zasięgu żadna sieć telefoniczna, choć internet hot-spot jest :).
Podczas długiego weekendu majowego miejsce to zamienia się w ogromne centrum turystyczne. Na szlaku wiodącym do Szczelińca otwierają się małe punkty gastronomiczne i kramiki z pamiątkami, są nawet "owcze" sery - wszystko żeby turysta mógł wydać pieniądze i był zadowolony.
Pierwszym punktem naszego wyjazdu jest wejście na Szczeliniec Wielki. Tak dla rozgrzewki, bo trasa krótka i całkiem przyjemna. Zaplanowana na sobotę, choćby dlatego, żeby jeszcze spróbować uniknąć tłumu, który pojawia się wraz z nadejściem majowego weekendu.
Z dzieckiem: tak, trzeba jednak bardzo uważać, szczególnie na małe dziecko - liczne szczeliny, tarasy widokowe i wąskie przejścia są ogromną atrakcją dla dziecka i nielada wyzwaniem dla rodzica
Z wózkiem: absolutnie nie - schody, schody, schody + szczeliny, wykluczają udział wózka w wyprawie. Tylko chusta lub plecak - przy czym niektóre przejścia są tak wąskie, że i plecak trzeba będzie zdjąć.
Buty: wygodne, najlepiej górskie, nieprzemakalne. Na dole może być słońce i upał, ale między skałami jest mokro, wilgotno i nawet czasem leży jeszcze śnieg
Koniecznie: suchy prowiant na drogę, coś do przebrania, wilgotne chusteczki, cieplejszy sweterek lub kurtkę, może nawet buty zmianę, obowiązkowo aparat i piękna pogoda
Startujemy rano. Z miejsca, w którym mieszkamy jest jakieś 30 minut do szlaku. Droga początkowo wiedzie nas wzdłuż ulicy (sporo szlaków niestety jest tak zaplanowanych, co trochę utrudnia spacer z dzieckiem, szczególnie w okresie wzmożonego ruchu samochodowego). Później jednak, nasza trasa wiedzie głównym traktem turystycznym (szlak czerwony i żółty), więc zaczynamy już dużo przyjemniejszy marsz.
Planując wyjście, trzeba wziąść pod uwage fakt, że ruch na Szczelińcu jest jednostronny - wchodzimy wejściem, wychodzimy wyjściem - nigdy odwrotnie. Warto też zwrócić uwagę, co niestety jest rzadkością na szlakach turystycznych, że przed samym wejściem na szczyt ustawione są Toi Toie - co bardzo ułatwia życie rodzicom :).
Na końcu traktu turystycznego, zaczynają się schody (podobno jest ich 665), tu tak naprawdę wchodzimy do Parku Narodowego, więc można poruszać się tylko po wyznaczonych trasach. Schody wiodą na sam szczyt naszego dzisiejszego celu. Tu też Asia odmawia współpracy, tłumacząc, że "nie umie chodzić" i "boli mnie nóżka". Trzeba się jakoś ratować. Na szczęście jest nas czwórka dorosłych, więc jest szansa, że dojdziemy na szczyt. Są też z nami dwie starsze dziewczynki, które zagadując Asię również pomagają nam osiągnąć cel. Po jakimś czasie Siasiek się rozkręca, więc pomału idziemy ku górze. Samo wejście zajmuje nam około 30 minut, pomiędzy skałami i lasem wędruje się bardzo przyjemnie (dla osób, które idą ze starszymi dziećmi lub same, przejście będzie zdecydowanie krótsze).
Docieramy do Schroniska na Szczelińcu. Witają nas wspaniałe widoki i niemal bezchmurne niebo. Chwila odpoczynku, czas na zakup magnesu i naklejek (wondercards), czas na drugie śniadanie. Zaczyna sie też większy ruch turystyczny, trochę potykamy się o siebie, ale jeszcze nie jest źle. Zaraz za Schroniskiem odnajdujemy kasę. Bilet wstepu do Parku Narodowego to koszt 7 zł dla dorosłego i 3 zł dla dziecka od lat 7 (są również ulgi dla studentów). Dzieci poniżej 7 roku życia muszą miec bilet bezpłatny - więc niezapomnijcie o niego poprosić. Zaraz za bramką wchodzimy w magiczny świat skalnego lasu. Pomału ruszamy przed siebie skacząc po skałach, przeciskając się między nimi, spoglądając na widoki, które nieśmialo się wyłaniają. Formacje skalne tworzą różne kształty. Jest m.in. wielbłąd, tron Liczyrzepy i małpolud. Są miejsca, żeby usiąść i odpocząć. Co jakiś czas wpadamy w "korek", który niemal biegnie przed siebie bez rozglądania się, bez zachwytu nad miejscem, w którym się znajduje. Musimy uciekać z takich "ciągów" komunikacyjnych, bo to przecież nie maraton. Dzieci sa zachwycone, można poskakać po skałach, przejść wąskimi tunelami oraz wejść do jaskiń. Sztuką jest zrobić zdjęcie bez człowieka na nim :)
Największą atrakcja Szczelińca jest niewątpliwie Piekiełko. To tu kręcono sceny z filmu Opowieści z Narnii. Tu też znajdujemy śnieg. W dół prowadzą schody (należy szczególnie uważać na dzieci, bo jest bardzo ślisko), jest bardzo wąsko. Miejscami trzeba zdjąć plecak, żeby się zmieścić :). Jest też bardzo zimno i wilgotno ale jest też dużo frajdy, bo choć za zimą nie tęsknimy, to przecież nielada atrakcja. Po wyjściu nagrodzeni zostajemy przepięknym widokiem z jednego z tarasów (nazywanym niebo). To juz niemal koniec naszej wędrówki, pozostaje jeszcze kwoka, koński łeb i słoń. Docieramy też do najbardziej charakterystycznego miejsca widocznego z parkingu - na tarasy. Schodzenie jest dużo przyjemniejsze, idzie nam zdecydowanie szybciej, choć zmęczona Asia jest już na rękach. Wyjście ze Szczelińca prowadzi nas spowrotem na trakt turystyczny.
Cała trasa zajmuje nam niemal 5 godzin. Należy jednak wziąść poprawkę na to, że nigdzie się nie spieszymy i jesteśmy z 3 latką, co też spowalnia cały marsz.
Szczeliniec szczerze polecam. Z wchodzeniem i schodzeniem maluchy mogą mieć problem, natomiast cała frajda chodzenia w szczelinach, rozpoznawania kształtów i zaglądania do licznych dziur, wyzwoli nową energię w każdym. Z pewnością jak już dotrzecie na górę, dziecko nie będzie marudziło.
Parkingi w Karłowie w większości płatne.
Endomondo nam pokazało:
trasa: 8,07 km (od miejsca w którym mieszkaliśmy, z parkingu będzie bliżej)
minimalna wysokość 753 m n.p.m.
maksymalna wysokość 960 m n.p.m
maksymalna wysokość 960 m n.p.m
czas: 4h 58 min
PS. Wszystkie zdjęcia są naszymi autorskimi, jeśli chcesz wykorzystać... podaj źródło. Dziękuję.
![]() |
Szczeliniec Wielki, fot. amc |
![]() |
Szczeliniec Wielki, fot. amc |
![]() |
Schronisko na Szczelińcu, fot. amc |
![]() |
Szczeliniec Wielki, fot. amc |
![]() |
Szczeliniec Wielki, delfin, fot. amc |
![]() |
Szczeliniec Wielki, wiebłąd, fot. amc |
![]() |
Szczeliniec Wielki, małpolud, fot. amc |
![]() |
Szczeliniec Wielki, kura, fot. amc |
![]() |
Szczeliniec Wielki, fot. amc |
![]() |
Szczeliniec Wielki, fot. amc |
![]() |
Szczeliniec Wielki, fot. amc |
![]() |
Szczeliniec Wielki, fot. amc |
![]() |
Szczeliniec Wielki, fot. amc |
![]() |
Szczeliniec Wielki, fot. amc |
![]() |
Szczeliniec Wielki, fot. amc |
![]() |
Szczeliniec Wielki, fot. amc |
![]() |
Szczeliniec Wielki, fot. amc |
![]() |
Szczeliniec Wielki, fot. amc |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz